informacje



Pokazywanie postów oznaczonych etykietą srebro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą srebro. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 marca 2015

I grupa analityczna kationów

Podczas zajęć z chemii analitycznej starałem się robić zdjęcia każdej grupie i reakcji z każdym odczynnikiem. Różnej natury przyczyny sprawiły, że wszystkiego sfotografować się mi nie udało, ale coś tam zawsze można pokazać.

Klasyczna analiza nieorganicznych soli polega na przetestowaniu prostych reakcji dających osady o charakterystycznych właściwościach, tylko dla niektórych stosuje się dodatkowe odczynniki specyficzne. Rozpoznanie kationu opiera się na zgodności obserwowanych przemian z opisanymi w literaturze - musi powstać lub nie osad, o odpowiednim kolorze, rozpuszczający się lub nie w odpowiednim odczynniku.
 Metody te mają znaczenie przede wszystkim dydaktyczne, bo w praktyce w analizie próbek na obecność metali używa się innych metod. Wymagają ona stosunkowo dużych ilości soli (aczkolwiek dużą ilość tych reakcji można przeprowadzać na pojedynczych kroplach, dzięki czemu możliwe staje się zbadanie pojedynczych okruchów).
Zależnie od tego jak sole reagują z pewnymi podstawowymi odczynnikami, pogrupowano je i podzielono. Dziś omówię grupę I, czyli jony metali, które dają osady po dodaniu kwasu solnego.

Ag, Hg(I),Pb(II)
+ Cl-
Po dodaniu odczynnika grupowego, czyli kwasu solnego lub roztworu chlorku sodu, wszystkie kationy wytrącają się w formie białych chlorków:

Od lewej Hg22+ ,Ag+ ,Pb2+ .
Powstające chlorki srebra, ołowiu i rtęci (I) to białe, nieco kłaczkowate osady. Chlorek srebra jest światłoczuły i po pewnym czasie ciemnieje, najpierw stając się szaro-fioletowy aż w końcu czarny. Zanim to jednak nastąpi, można go odróżnić od pozostałych za sprawą ciągu reakcji - po dodaniu roztworu amoniaku rozpuszcza się, tworząc kompleks chlorku aminasrebra, po dodaniu rozcieńczonego kwasu azotowego, osad chlorku pojawia się ponownie.
Zarówno chlorek srebra jak i ołowiu mogą rozpuścić się w nadmiarze odczynnika, dlatego powinno się używać raczej rozcieńczonego. Chlorek ołowiu rozpuszcza się na gorąco, przy ochłodzeniu tworząc białe igiełkowate kryształki.
+ NH3*H2O
Po dodaniu rozcieńczonego amoniaku do roztworów, wytrącają się różne osady:
Niestety ujawnia się tu złośliwość substancji - w próbówce prawej, zawierającej sól srebra, osad powstał podczas nalewania odczynnika i po chwili się rozpuścił. Szary osad tlenku srebra jest rozpuszczalny w nadmiarze i stąd takie efekty.
W próbówce po lewej wyraźny ciemnoszary osad, o skomplikowanym składzie. W reakcji z jonami amonowymi i hydroksylowymi zamiast oczekiwanego wodorotlenku, rtęć (I) tworzy sól aminortęciową oraz rtęć metaliczną, która zabarwia osad na szaro.
+ KJ (jodek potasu)
W tym przypadku pojawiają się osady o wyraźniejszych kolorach:


Od lewej: Hg22+, Pb2+, Ag+ . Osad jodku rtęci jest zielonkawy i dosyć ciemny, zawiera prawdopodobnie domieszki metalicznej rtęci. Nadmiar odczynnika powoduje rozpuszczenie jodku rtęci (I) z równoczesną dysproporcjonacją w wyniku której do roztworu przechodzi kompleks tetrajodku rtęci (II) a wytrąca się koloid metalicznej rtęci. Taki roztwór mógłby stanowić w zasadzie odczynnik Nesslera, używany do oznaczania jonów amonowych, ale zazwyczaj otrzymuje się go inną metodą..
Jodek ołowiu jest żółty. Rozpuszcza się w wodzie na gorąco, po ochłodzeniu wykrystalizowuje w formie żółtych blaszek o połysku podobnym do płatków złota, stąd też był kiedyś używany w żółtych farbach. Rozpuszcza się też w nadmiarze odczynnika.

Jodek srebra jest lekko żółtawy, z czasem ciemnieje od światła.
+ dichromian potasu
Intensywne kolory wywołuje także reakcja z dichromianem:
Chromian srebra jest czerwonym, drobnym osadem, rozpuszczalnym w amoniaku lub rozcieńczonym kwasie azotowym. Pośrodku widzicie intensywnie żółty chromian ołowiu, dawniej używany jako pigment malarski "żółcień ołowiana" obecnie rzadko używana ze względu na toksyczność. Chromian rtęci jest ciemnobrunatny, choć podobno podczas dłuższego gotowania zmienia się w czerwony.
+AKT
AKT to często stosowana, wygodniejsza w użyciu forma siarczków. Związek organiczny, amid kwasu tiooctowego, który w środowisku kwaśny i podczas ogrzewania ulega hydrolizie z wydzieleniem siarkowodoru. Strąca siarczki z roztworów soli metali
Z badanymi solami daje odpowiednie osady:

Osad siarczku srebra jest raczej szarawy i kłaczkowaty. Z nieznanych mi przyczyn czarny siarczek ołowiu się nie wytrącił, stąd pusta próbówka. W przypadku rtęci (I) zachodzi dysproporcjonacja, strąca się osad będący mieszanką metalicznej rtęci i siarczku rtęci (II).

Oprócz wymienionych podstawowych prób, istnieją też próby charakterystyczne, na przykład reakcja soli srebra z reduktorami może spowodować powstanie lustra na ściankach próbówki. Ołów reaguje z rodizonianem potasu dając ciemnofioletowy osad. Rtęć (I) tworzy z difenylokarbazydem charakterystyczny niebiesko-fioletowy kolor; reakcja jest bardzo czuła i wykorzystuje się ją do kolorymetrycznego oznaczania śladowych ilości rtęci.

----------

niedziela, 4 marca 2012

Dzisiaj w... kuchni

Gdy młody chemik zostaje sam w domu, przychodzą mu do głowy różne dziwne pomysły. Na przykład ja dzisiaj postanowiłem przeprowadzić w kuchni bardzo proste a zarazem efektowne doświadczenie. Mianowicie przy pomocy bardzo prostych materiałów utworzyłem ogniwo elektrochemiczne przy pomocy którego oczyściłem poczerniałe srebro. Jak tego dokonałem?

Może jednak zacznę od innej strony, mianowicie od czernienia srebra. Srebro, choć metal szlachetny, jest jednak wciąż jeszcze dosyć reaktywne i może ulegać korozji. Przykładowo w powietrzu zawierającym chlorki, na przykład w okolicach nadmorskich, gdzie unosi się przywiewany od morza aerozol słonej wody, na powierzchni metalu tworzy się warstwa chlorku srebra. Ponieważ związek ten ma większą objętość niż metal i jest nie zbyt spoisty, tworzy rogową powłoczkę zacierającą szczegóły powierzchni, o ciemnobrązowym kolorze. Powłoczka powstająca na przedmiocie zakopanym w zasolonej ziemi jest biała i po wyjęciu szybko ciemnieje wskutek rozkładu pod wpływem światła. W jego wyniku powstaje srebro ale nie w postaci powłoczki metalicznej lecz w formie drobnych, łatwo ścieralnych cząstek.
Natomiast w większości przypadków niezabezpieczone przedmioty srebrne żółkną, brązowieją czy wręcz czernieją na powietrzu oraz w kontakcie z żywnością. Miałem okazję obserwować to gdy posrebrzane łyżeczki czerniały po zjedzeniu nimi jajek na miękko. Również te, które długo leżały w szufladzie, pokrywały się ciemną, dobrze przylegającą warstewką. Wiąże się to z obecnością w powietrzu niewielkich ilości siarkowodoru, powstającego w wyniku gnicia materii białkowej, lub spalania zasiarczonych paliw i kopalin. Siarkowodór reaguje ze srebrem tworząc siarczek:
4Ag + 2H2S + O2 = 2Ag2S + H2O

o kolorze czarnym. Warstewka siarczku dobrze przylega do metalu i nie zaciera rzeźbień, stąd też niekiedy srebro specjalnie czerni się dla przyozdobienia, aby po starciu nalotu z wypukłych miejsc uwydatnić relief. Co jednak, jeśli nasz przedmiot zbrązowiał, w dodatku bardzo nierówno, z jaśniejszymi plamkami w miejscach zatłuszczeń?

Przypomniałem sobie dziś , że gdzieś w szufladzie jest jeszcze kilka posrebrzanych łyżeczek z dawno zdekompletowanego zestawu. Gdy do nich zajrzałem stwierdziłem, że są mocno pociemniałe, a że miałem chętkę do eksperymentów postanowiłem trochę je odczernić. Ponieważ tworzenie siarczku jest w istocie reakcją utlenienia srebra, można ją cofnąć przeprowadzając redukcję, na przykład zestawiając ogniwo elektrolityczne, w którym srebrny przedmiot jest katodą. Można by to przeprowadzać podłączając przedmiot do baterii ale istnieje prostszy sposób.

Jak wiadomo już od czasów Volty, dwa różne metale, zanurzone w elektrolicie i połączone ze sobą, utworzą ogniwo. Wiąże się to z tym, że metale przyjmują w roztworach pewien potencjał, mogąc posiadać nadmiar lub niedobór elektronów. Jeśli je połączymy elektrony będą spływać z metalu który ma ich dużo, do metalu który ma ich za mało - popłynie prąd. Na tej zasadzie opierają się baterie i akumulatory. Oczywiście elektrony nie biorą się znikąd - na powierzchni obu metali zachodzą reakcje, na jednym utlenianie, czyli dezelektronacja, przez co metal przyjmuje elektrony, na drugim redukcja czyli elektronacja, zatem elektrony są z metalu pobierane. Aby srebro, metal szlachetny o wysoce dodatnim potencjale stało się katodą, trzeba je zestawić z metalem aktywnym, o niższym potencjale, a jeśli metal będzie bardzo aktywny, to reakcja będzie przebiegała bardzo szybko. Wybrałem glin.

Wyłożyłem talerz arkuszem folii aluminiowej, nalałem wody i dosypałem soli kuchennej, aby utworzyć dobrze przewodzący roztwór, dla przyspieszenia reakcji dodałem też szczyptę sody. Na wypadek gdyby folia była czymś fabrycznie pokrywana, wrzuciłem tam jeszcze starą aluminiową 50-groszówkę (wybijano takie za PRL - są tak lekkie, że pływają po wodzie), odtłuszczoną w płynie do naczyń. Następnie wziąłem kilka pociemniałych łyżek, umyłem dla odtłuszczenia i wrzuciłem do talerza. Natychmiast zaczęła zachodzić reakcja, glin utleniał się, przechodząc do roztworu:
Al Al3+ + 3 e
zaś oddawane przezeń elektrony redukowały siarczek srebra:
Ag2S + 3e + 2H2O 2Ag + H2S + 2OH
powstające srebro tworzyło warstewkę na nienaruszonym metalu. Równocześnie dawało się wyczuć słaby zapach siarkowodoru powstającego w reakcji. Metal jaśniał w oczach:
Wprawdzie łyżki nie są jakoś specjalnie cenne, ale ładnie wyglądają a bez ciemnej warstewki jeszcze lepiej.
Oczywiście trudno za jednym zamachem usunąć wszystko co zebrało się na srebrze zwłaszcza tam gdzie warstwa była gruba, ciemny nalot zwykle zawiera też tlenek srebra, który wymaga środowiska bardziej zasadowego, jednak już po paru minutach moczenia metal jest jaśniejszy, zaś pozostała cienka warstewka schodzi przy przecieraniu gąbką. Gdyby powtórzyć to parę razy zeszłoby wszystko, ale lekko zestarzałe srebro wygląda dobrze. Metoda ma tą zaletę, że w odróżnieniu od past polerniczych nie zarysowuje metalu.
Można skorzystać też z metod chemicznych, na przykład zanurzając a w przypadku większych przedmiotów przecierając watą nasączoną roztworem jodku potasu lub zasadowym roztworem tiomocznika, przez co osad ulegnie rozpuszczeniu.

Metody elektrochemiczne mogą mieć zastosowanie w przypadku innych metali, na przykład małe przedmioty z brązu, zaatakowane tzw "trądem brązu" można oczyścić z katalizujących korozję jonów chlorkowych zestawiając je w układ, w którym przedmiot połączony z ujemnym biegunem baterii zanurzony jest w destylowanej wodzie wraz z blaszką ołowianą połączoną z drugim biegunem. Jony chlorkowe migrują wówczas z przedmiotu i łączą się z ołowiem w nierozpuszczalny chlorek. W efekcie przedmiot, często zabytkowy, daje się uratować przed rozpadem.

W dokładnie ten sam sposób działały "cudowne płytki" reklamowane kiedyś w telewizji.
A wszystkie informacje brałem z jakże pomocnej książki Stefana Sękowskiego "Chemia dla kolekcjonera amatora"(wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1989). Zapraszam też na stronę dra niehab. Tomasza Plucińskiego który też o tym pisał.

niedziela, 24 lipca 2011

Ślepy strzał srebnym pociskiem


Srebro koloidalne zdobywa w ostatnim czasie coraz większą popularność i to nie tylko wśród zwolenników medycyny alternatywnej. Dziś magiczne "jony srebra" czy "cząstki srebra" pojawiają się, choćby w śladowej ilości, w coraz większej ilości produktów. Są już ubrania z jonami srebra, żele i kremy, torebki i pudełka - do wyboru, do koloru. Jednak w związku z tym pojawia się coraz więcej twierdzeń co do nadzwyczajnych właściwości cząstek srebrowych, często nie mających oparcia w rzeczywistości a jeszcze częściej wskazujących, że ktoś tu jest na bakier z chemią na którą się powołuje.
Materiałów w tej tematyce jest na prawdę masa. Gdy zabierałem się za jakiś wątek, zaraz pojawiały się kolejne, też ważne i jakoś się z pierwotnymi łączące. Możliwe, że temat srebra zajmie mi kilka artykułów, jednak na razie zajmę się rzeczami które mnie, jako kogoś zajmującego się chemią, najbardziej rażą. Największymi bzdurami i fałszerstwami jakie wokół tych spraw krążą po świecie.

Koloid a roztwór:
Wiele tekstów dotyczących srebra koloidalnego zdradza, że ich autorzy nie wiedzą co to jest koloid. Nie odróżniają roztworu soli srebra od koloidu cząstek srebra. Przykładowo jeden z popularnych tekstów, wartych dokładniejszego omówienia, opisuje:
Wszystko co żyje istnieje w postaci koloidalnej. W strumieniu przepływającej krwi znajduje się wiele elektrolitów, takich jak wapń, potas i sód. Mają one również postać koloidalną i posiadają ładunek elektryczny.[1]
Inny tekst brnie dalej:
Na początku dwudziestego wieku, naukowcy stwierdzili, że najważniejsze płyny w organiźmie są natury koloidalnej, w których zawieszone są ultra-mini cząsteczki ektrolitów.
Mają więc one ładunek elektryczny. (...)
Koloidalne Srebro zrobione prawidłowo tzn. "czyste jony czystego 100% srebra zawieszonego w czystej destylowanej wodzie" jest kompletnie nieszkodliwe w zasadzie w każdej ilości.[2]
Albo:
Srebro koloidalne to mikroskopijne cząsteczki - jony srebra, zawieszone w dejonizowanej wodzie
Co tu jest nie tak?
Jony srebra a cząstki koloidalne to nie to samo.
Roztwór koloidalny jest szczególnym przypadkiem mieszaniny, wykazującym cechy pośrednie pomiędzy właściwymi roztworami i zawiesinami. Składa się ze stałych cząstek, rozproszonych w płynie, przy czym poszczególne cząstki nie są możliwe do zauważenia gołym okiem i nie opadają pod wpływem grawitacji. Dość arbitralnie ustalono dolną granicę wielkości cząstki koloidalnej na 1 nanometr, choć jest to granica płynna. Szczególnym przypadkiem są koloidy cząsteczkowe, w których w roztworze są co prawda zawieszone pojedyncze cząsteczki związku, na przykład białka enzymatycznego czy polimeru, ale tak wielkie, że wykazują charakter koloidalny. W przypadku koloidów metali, są to maleńkie kawałki obojętnego metalu rozproszone w cieczy. Koloidem metalicznym jest na przykład purpura Kasjusza - ciemnoczerwony płyn służący do barwienia szkła, składający się z cząstek złota zawierających ok. miliona atomów
A jony?
Jon to pojedynczy atom lub cząsteczka, posiadający ładunek wskutek przyjęcia lub oddania elektronów z zewnętrznych powłok elektronowych. Wielkość jonów jest porównywalna z wielkością atomów.

Jest to zatem taka różnica jak pomiędzy zawiesiną kredy w wodzie a roztworem soli - jedno zawiera małe kawałki substancji, a drugie osobne jony. Jeśli rozpuścimy w wodzie azotan srebra uzyskamy roztwór, koloidu natomiast nie, tak samo jak rozpuszczając w niej sól kuchenną nie otrzymamy koloidu chlorku sodu tylko roztwór zawierający jony chlorkowe i sodowe.

Jeśli zatem mamy "jony srebra zawieszone w wodzie" to siłą rzeczy nie jest to koloid metalu, a tylko roztwór zwierający jony. Jeszcze większą głupotą jest utrzymywanie, że wszystkie minerały w organizmie są w takiej postaci, bo gdyby cząstki koloidalne sodu lub wapnia znalazły się w wodzie, to natychmiast by z nią zareagowały wytwarzając odpowiednie wodorotlenki, a w tych zawarte by były jony odpowiednich pierwiastków - a pojedyncze jony to nie są "ultra-mini cząstki koloidu".

Aniony sreberkowe:
Zabójcze dla mikrobów działanie koloidu srebra, ma podobno wiązać się z jego właściwościami utleniającymi:

Jak działa srebro koloidalne
Zaobserwowano, że samo wyszukuje zarazki w organizmie, przyciąga je swym dodatnim ładunkiem i niszczy niezbędne im do życia enzymy. Beztlenowe bakterie i wirusy po prostu utlenia, czyli spala. Z tego powodu nazywane jest srebrnym pociskiem[2]
1. Utlenianie katalityczne
Srebro, na poziomie atomowym, posiada zdolność pochłaniania tlenu oraz działania jako katalizator w kierunku utleniania. Tlen atomowy (rodzimy) absorbowany na powierzchni jonów srebra w roztworze zaczyna czynnie reagować z "wystającymi" grupami tiolowymi (-SH) otaczającymi powierzchnię bakterii lub wirusów...[3]
Dr Robert O. Becker także prowadził badania nad rakiem mówi: ”…srebro, które jest naładowane ujemnie nie wywiera efektu, naładowane dodatnio działa na komórki rakowe zatrzymując ich mitozę, jak wykazaliśmy w badaniach laboratoryjnych”. [1]

Najciekawszy jest ten tekst:

Witamina C (askorbinian) jest silnym antyoksydantem ( inaczej - przeciwutleniaczem ). Oczyszcza komórki z wolnych rodników, działając poprzez dostarczanie elektronów (...) I W TYM MIEJSCU WSPOMNE O ANTYWIRUSOWYM DZIAŁANIU SREBRA KOLOIDALNEGO Ag 100, które współdziałając z witaminą C dosłownie utlenia (spala) niszcząc wirusy w tym i wirusy jakiejkolwiek grypy.[4]
Jak to jest z tym utlenianiem?
Utlenianie to proces polegający na oderwaniu elektronu od atomu (dezelektronacja), przy czym tlen jest tylko jednym z silnych i reaktywnych czynników wywołujących utlenianie. Jeśli coś zabierze czemuś elektron (utleni) to samo go przyjmie, a więc zredukuje się. Oba procesy są ze sobą połączone nierozerwalnie, będąc określane procesami Redox. Przykładowo chlor łącząc się z metalicznym sodem, odbiera od niego elektron, w efekcie powstaje ujemnie naładowany anion chlorkowy i dodatnio naładowany kation sodu:

Na + Cl Na+ + Cl
Chlor jest w tym procesie utleniaczem, który utleniając sód zostaje zredukowany; natomiast sód jest reduktorem, który redukuje chlor i zostaje utleniony.
Już ustaliliśmy, że prawdziwe srebro koloidalne, to cząsteczki obojętnego metalu w roztworze. Obojętne srebro, utleniając bakterię lub wirusa, odbierze od niego elektrony, przyjmując ładunek ujemny, i stając się anionem:
Ag + Bakteria Ag + Martwa Bakteria
oczywiście działoby się tak, gdyby to było możliwe, jednak jakoś tak tworzenia anionów srebra (które wedle nomenklatury musiałyby się nazwać sreberkowymi) nauka dotąd nie odnotowała.
Silne właściwości utleniające mają za to kationy srebra, obecne w roztworach rozpuszczalnych związków. Są z tej przyczyny nietrwałe, łatwo utleniając się pod wpływem wilgoci i światła - ale kationy srebra nie są, jak ustaliliśmy, żadnymi super mikro cząstkami koloidalnymi.
Co do drugiego tekstu - srebro faktycznie ma zdolność pochłaniania tlenu do swego wnętrza... w stanie stopionym. Stopione srebro może pochłonąć 22 razy większą objętość tlenu niż samo zajmuje, krzepnąc wydziela go z powrotem na tyle gwałtownie, że pieni się i dlatego podczas odlewania przedmiotów z czystego metalu należy bardzo powoli obniżać temperaturę. Natomiast srebro jako metal takich nadzwyczajnych własności nie posiada. Niektóre strony anglojęzyczne usiłują w ten sam sposób wmawiać, że koloidalne srebro w krwi przenosi tlen lepiej od krwinek i dlatego nas natlenia.
Jeszcze inni powołują się na zdolność srebra do katalizowania reakcji utleniania. Owszem, srebro jest dobrym katalizatorem na przykład w reakcji konwersji metanu w do formaldehydu, czy utlenienia etylenu do epoksydu, przy czym optymalna temperatura w jakiej srebro wykazuje takie właściwości waha się między 100 a 300 stopni C [5], natomiast w warunkach żywego organizmu takich własności nie posiada.
Ostatni tekst jest zabawny, bo proponuje używać jednocześnie silnego utleniacza i silnego reduktora, najwyraźniej nie zauważając, że wówczas oba specyfiki będą reagować przede wszystkim ze sobą.

Elektrosrebro:
Jedną z najpowszechniej propagowanych metod wytworzenia roztworu srebra, jest przeprowadzenie elektrolizy wody z użyciem drutów srebrnych jako elektrod:

Wkładamy druty do szklanki wody destylowanej. Ja swoją kupuję w supermarkecie. Włączamy prąd, mieszamy minimum co minutę, lepiej częściej. Od czasu do czasu, najlepiej przed każdą świeżą szklanką nastawu, należy usunąć (np. chusteczką higieniczną) czarny nalot (tlenek srebra) jaki pojawia się na elektrodach, by uniknąć czarnych strzępów w gotowym produkcie. Mieszanie jest ważne dla rozbijania cząsteczek i lepszej jakości koloidu. Gdy woda robi się odrobinkę złotawa (po ok 15-30 min?), przerywamy proces, notujemy czas i temperaturę, zlewamy roztwór do ciemnej bursztynowej buteleczki, srebro koloidalne jest gotowe.[6]
W ten sposób rzeczywiście otrzymamy roztwór srebra. Roztwór. Nie koloid.
Podczas elektrolizy zachodzą takie same procesy jak w reakcjach utleniania i redukcji, tyle tylko że elektronodawcą i elektronobiorcą jest drut pod napięciem. Gdy metal używany na elektrody jest niereaktywny, zasadniczo nie ulega tym reakcjom i procesy zachodzą jedynie w roztworze. Jednak w tym przypadku srebro ulega, choć w małym stopniu, reakcjom.
Na anodzie zachodzi utlenienie. Z atomów srebra zabierane są elektrony i powstają kationy. Część srebra osadzi się z powrotem na katodzie, część natomiast ulegnie utlenieniu pod wpływem wydzielającego się na anodzie tlenu (wszakże reakcję przeprowadzamy w wodzie) do czarnego tlenku. To on zapewne nadaje z czasem roztworowi lekkie zabarwienie. Tak więc otrzymujemy "czyste jony srebra w czystej wodzie" natomiast koloidu nie. Nie wiem zresztą jak prąd miałby wyrwać z metalu jakieś cząstki, a to by musiało zachodzić abyśmy otrzymali koloid.

Jest owszem, pewna metoda, pozwalająca to zrobić, ale wymaga bardziej agresywnych działań.
W metodzie Brediga dwie pałeczki metalu są stykane i rozdzielane, aby wytworzyć łuk elektryczny przy wysokim napięciu. Odbywa się to pod wodą, więc pary metalu, który odparował w wysokiej temperaturze, ulegają schłodzeniu tworząc drobne cząstki. Odpowiednio dobierając parametry można w ten sposób otrzymać koloidy wielu metali. Natomiast w powyższej metodzie taki proces nie zachodzi.

Srebro jako mikroelement:
Jakby już wymienianych pochwał było mało, artykuły o srebrze często powołują się na działanie biologiczne srebra dowodząc, że jest pierwiastkiem niezbędnym dla działania układu odpornościowego i dlatego trzeba uzupełniać jego niedobory. A niedobory na pewno każdy ma, bo współczesne rolnictwo zubożyło żywność w ten pierwiastek.
Jest to stały slogan producentów suplementów, chcących nas przekonać do brania ich produktów. Logiczne jest, że suplementy diety są potrzebne, gdy z tą dietą jest źle, więc wystarczy się dobre odżywiać i suplementy nie będą potrzebne. Jednak producenci takich uzupełniaczy starają się nas przekonać, że nawet zdrowa dieta nie jest dobra, bo w jedzeniu tego czegoś co sprzedają brakuje.
I tak producenci preparatów witaminowych radzą nam brać podwójne dawki witamin, i to najlepiej ich witamin, bo te zwykłe sztuczne się w ogóle nie wchłaniają, a dzisiejsza żywność ich ma za mało. Producenci suplementów minerałowych mówią o zubożeniu gleby w pierwiastki śladowe przez intensywne rolnictwo. A producenci koloidalnego srebra o zmniejszonym wydobyciu tego pierwiastka.
Sęk w tym, że srebro nie jest pierwiastkiem śladowym. W prawdzie występuje w organizmie w ekstremalnie małych ilościach, ale z powodu ciągłej podaży z pożywieniem. Jak dotąd nie stwierdzono, aby pełniło w organizmie jakąś konkretną rolę. Podane w większych ilościach ma skłonność do odkładania się w tkance łącznej różnych organów, tak jak inne substancje balastowe. Duże ilości srebra odkładają się w skórze, co prowadzi do jej trwałego zabarwienia na sino-szary kolor, co nazywane jest od łacińskiej nazwy metalu Argyrią (srebrzyca). Cząstki srebra odkładają się też w paznokciach, soczewce oka i organach wewnętrznych, przy czym poza objawami kosmetycznymi niekiedy towarzyszy temu słabość i dolegliwości sercowe. Szerzej stan ten opiszę w jednej z następnych notek. Wiąże się z tym jeszcze jedna sprawa:

"Nasze srebro jest bezpieczne":
Oczywiście producenci preparatów srebrowych nie są tacy głupi, aby o tym nie wiedzieć. Autor pierwszego cytowanego tekstu [
1] co prawda stwierdza, że srebro jest absolutnie nieszkodliwe i nie wywołuje żadnych skutków ubocznych, ale ostrzega przed zażywaniem zbyt dużych dawek. Tłumaczy to obawą o nagłe uwolnienie toksyn z organizmu, ale na prawdę chodzi o argyrię.
Inni producenci mówią, że akurat ich preparat jest bezpieczny z takich a takich powodów. Tymi powodami może być posiadanie ładunku elektrycznego czy mniejsza wielkość cząstek, ale tak na prawdę każda forma srebra może wywołać srebrzycę. Zarówno pył srebra używany do ozdabiania potraw, jak i srebro koloidalne, "nanosrebro", "srebro monoatomowe" czy wreszcie "roztwór srebra". Rzecz nie w postaci a całkowitej wchłoniętej ilości.
Jeśli więc ktoś, tak jak doktor Eugeniusz Siwik, który podpisał się pod pierwszym tekstem [1] przekonuje, że ten produkt jest absolutnie bezpieczny, to oszukuje swoich klientów.

Czy w takim razie srebro koloidalne ma jakieś działanie? Jak działa i na ile dobrze? Jakie skutki zdrowotne przynosi jego zażywanie - na te pytania będę się starał odpowiedzieć w następnych notkach. Tymczasem pozdrawiam z praktyk i życzę udanej drugiej połowy wakacji.

------
[1] http://www.gabinet-zdrowie.com/index.php?option=com_content&view=article&id=110&Itemid=118
[2] http://garuda.pl/srebro-koloidalne.php  
[3] http://www.mydelkoznanosrebrem.pl/nanotechnologia.php  
[4] http://www.biomedyk.aplus.pl/sklep/info_pages.php?pages_id=5?osCsid=a1bb38f5b036165c9cb21b63d205b169  
[5] http://www.atcobr.pl/index2.php?page=oferta&pid=25
[6] http://www.vibronika.eu/gensrebro.html

środa, 6 kwietnia 2011

Jodek reaguje z chmurą wytwarzając wodór...

Informacja, która stała się powodem napisania tej notki, jest dość stara, jednak dobrze pokazuje jak oczywista dla posiadającego minimum wiedzy chemicznej bzdura, może się szeroko rozpowszechnić w mediach bez odrobiny krytycznego podejścia ze strony redaktorów.

W 2009 roku Chiny nawiedziła susza. Przez blisko 100 dni nie padał tam deszcz, co nie zdarzało się od 36 lat. Władze zdecydowały się zatem na radykalne rozwiązanie - sztuczne sprowadzenie opadów. Polskie media opisywały rzecz tak:
Stolica Chin przebudziła się w niedzielę pod grubą warstwą białego puchu: pierwszą w tym sezonie śnieżycę nad Pekinem wywołano sztucznie, aby przeciwdziałać skutkom długotrwałej suszy - podała oficjalna chińska agencja Xinhua.
Pokrywa śniegu w większości dzielnic Pekinu pozostanie zapewne na dłużej, ponieważ nad stolicę nadciągnął w sobotę w nocy rozległy zimny front atmosferyczny.
Chiny nie po raz pierwszy zastosowały metodę sztucznego wywoływania opadów śniegu za pomocą bombardowania chmur odpowiednimi środkami chemicznymi.
(...)
W kwietniu 2007 roku chińscy naukowcy zdołali spowodować sztuczną śnieżycę w tybetańskim okręgu Nagqu, na wysokości 4500 metrów n.p.m. w celu złagodzenia skutków suszy na najwyżej położonym płaskowyżu świata. Opady sprawiły, że wyschnięte pastwiska w tym rejonie znów się zazieleniły.[1]
I wszystko było by w porządku gdyby nie ów akapit:
W lutym tego roku, po przeszło 100 dniach suszy, z 28 wyrzutni rozstawionych w mieście wystrzelono ponad 500 ładunków jodku srebra o rozmiarach naboju karabinowego, aby wywołać reakcję chemiczną: w kontakcie z chmurami uwalnia on wodór, ten zaś łącząc się z tlenem atmosferycznym powoduje, zależnie od temperatury, opady deszczu lub śniegu
Zaraz, zaraz... Jodek reaguje z chmurą i wytwarza wodór? To bardzo ciekawe. Spróbujmy to przedstawić po chemicznemu:
AgJ + Chmura = H2
H2 + O2 = deszcz

Rzeczywiście, bardzo proste wyjaśnienie. Gdyby to była prawda.
Żeby to jednak wyjaśnić, najpierw przedstawię nasz związek:

Jodek Srebra, AgI to nieorganiczny związek srebra, mający postać jasnożółtego, ciemniejącego na świetle proszku, praktycznie nierozpuszczalnego w wodzie. Łatwo można go otrzymać, dodając jodek potasu do roztworu azotanu (V) srebra. Wytrąca się wówczas pod postacią kłaczkowatego, lekko żółtawego osadu, częściowo rozpuszczającego się w nadmiarze jodków wskutek tworzenia rozpuszczalnego kompleksu AgI2-. Własności te wykorzystuje się w analizie jakościowej.
Jak już powiedziałem jest nierozpuszczalny w wodzie, i nie reaguje z nią. Zatem wstrzelony do chmury, będącej przecież zawiesiną kropelek wody, nie wywoła chemicznej reakcji i nie rozłoży wodę na tlen i wodór. Gdyby nawet, to owo "łączenie się wodoru z tlenem" przebiegało by gwałtownie - mieszanina obu gazów ma właściwości wybuchowe.

Dlaczego zatem stosuje się go w zasiewie chmur? AgI ma strukturę krystaliczną bardzo podobną do struktury lodu, dlatego może stać się dla niego zarodkiem krystalizacji. Kryształ jodku staje się niejako rusztowaniem dla kryształu lodu. Gdy w chmurę zawierającą przechłodzoną wodę, a więc wodę w stanie ciekłym poniżej temperatury zamarzania, co zdarza się gdy jest wolna od zanieczyszczeń; wprowadzimy pył jodku srebra, to każdy kryształek połączy się z kropelką wody i zainicjuje jej zamarznięcie. Powstałe kryształki lodu łącząc się z innymi kropelkami również je zamrożą, tym samym w chmurze szybko rośnie liczba nowych jąder krystalizacji, te zaś, oblepiane kolejnymi kropelkami, stają się coraz cięższe i opadają, stopniowo pochłaniając następne kropelki i rosnąc.
Jeśli temperatura w niższych warstwach chmury jest dodatnia, kryształki topią się, stając się kroplami deszczu. Jeśli temperatura jest ujemna, spada śnieg. Świetna grafika:
Zasiew chmur z powietrza i lądu
Na jedno zasianie wystarcza kilka gram związku, więc ewentualne toksyczne działanie soli srebra jest minimalne. Obecnie próbuje się też innych substancji higroskopijnych, na przykład soli kamiennej, co pozwala na wywołanie opadu z chmury nie zawierającej przechłodzonej wody. Natomiast sztucznych chmur deszczowych się nie wytwarza.
Właściwości jodku srebra odkrył w latach 40. chemik Bernard Vonnegutt - brat amerykańskiego pisarza Kurta Vonneguta, autora humorystycznych powieści z których najbardziej znana jest "Rzeźnia numer 5" (polecam). Niektórzy wiążą ten fakt z jego powieścią "Kocia kołyska", gdzie jeden z bohaterów, Hoeniker, stwarza alternatywną odmianę krystaliczną wody Lód-9, zamarzającą w temperaturze pokojowej, której wrzucenie do morza spowodowałoby zamrożenie oceanów i wielką katastrofę.

W lutym tego roku Chińczycy ponownie zasiewali deszcz, tym razem walcząc z suszą największą od 200 lat. Notatkę z PAP, z literówką:
Pociski z jodkiem srebra opalono zarówno z samolotu, jak i z ziemi.. [2]
przedrukowały wszystkie media.
------
Źrodła:
[1] http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Caly-Pekin-przykryty-sztucznym-sniegiem,wid,11651857
[2] http://fakty.interia.pl/swiat/news/chiny-zasiewaja-chmury-susza-najgorsza-od-200-lat,1595433

* http://pl.wikipedia.org/wiki/Zasiewanie_chmur
* http://en.wikipedia.org/wiki/Silver_iodide